Jak pracować z wewnętrznym krytykiem?
Czy wiesz już, jaki typ bądź typy krytyka masz w sobie? Pierwszym krokiem do tego, jak pracować z wewnętrznym krytykiem, jest oczywiście świadomość, że on w nas jest, lecz także jakiego typu jest, kiedy i dlaczego się w nas odpala i jaki jest jego cel. Jeśli jeszcze nie znasz jego typu, koniecznie zajrzyj do wpisu: „Wewnętrzny krytyk – poznaj jego 7 typów”. Nasz wewnętrzny głos potrafi nas niejednokrotnie zatrzymać w miejscu, przekonać do porzucenia swoich marzeń czy planów, skutecznie nas uciszyć, zanim zdążymy cokolwiek powiedzieć. Nie musi tak być! Czytaj dalej, aby dowiedzieć się, jak pracować z wewnętrznym krytykiem, aby nie ograniczał naszych działań i nie podkopywał naszego samopoczucia.
Świadomość jako klucz do efektywnej pracy z wewnętrznym krytykiem
Zwiększanie samoświadomości jest kluczowym elementem rozwoju osobistego. Im więcej o sobie wiemy, tym lepiej możemy reagować w konkretnych sytuacjach, obdarzać siebie zrozumieniem, współczuciem czy po prostu wsparciem, którego nierzadko nam brakuje. Zwłaszcza wtedy, kiedy nasz własny wewnętrzny głos zdaje się być przeciwko nam.
Mam nadzieję, że wiesz już i rozumiesz, że rolą wewnętrznego krytyka nie jest ściągnięcie Cię na dno, podcięcie Ci skrzydeł, ograniczenie czy popsucie humoru. Ten krytyk zwykle nas chroni. Chroni przed możliwością doświadczenia porażki, żalu, smutku czy zawodu. Często też przed ryzykiem ośmieszenia się, bycia poddanym krytyce i ocenie innych ludzi. Jak wiesz, ten głos to często echo, czasem zniekształcone, tych słów, które docierały do nas w okresie dzieciństwa, kiedy to nasi rodzice chcieli dla nas jak najlepiej i ochronić nas przed tymi doświadczeniami, przed którymi chroni nas teraz krytyk.
Jakie są objawy działania wewnętrznego krytyka?
Wewnętrzny krytyk zazwyczaj wywołuje w nas jakieś uczucia, emocje i wpływa na nasze działania – albo kieruje nimi w jakiś sposób, albo zupełnie blokuje. Istotne jest zauważenie tych emocji, nazwanie; obserwowanie tego, co się z nami dzieje i jak postępujemy. Nasze obserwacje możemy później poddać analizie i zastanowić się, skąd to się wzięło, co nas do tego mogło doprowadzić i już na poziomie bardziej świadomym podważyć wszelkie obawy. Jednak są jeszcze inne rzeczy, które możemy zrobić, kiedy czujemy, że nasz wewnętrzny krytyk się rozpędza.
Jeśli nie jesteśmy do końca świadomi, co się w nas uruchamia, albo nic nie robimy, żeby to zmienić; gdzieś się wycofujemy, bo boimy się tego, co w nas jest, to bardzo często pojawia się w nas taka emocja, jak wstyd. Jeżeli popatrzymy sobie na nasze reakcje z poziomu samokrytycyzmu, z którym nie pracujemy świadomie, to on uruchamia w nas bardzo silne reakcje wstydu.
Jak pracować z wewnętrznym krytykiem?
Samokrytycyzm oparty na wstydzie to m.in. taki, który skupia się na potępieniu tego, co w nas nie w porządku i na karaniu nas w pewnym sensie. Karaniu za błędy. Krytyk jest często tym surowym rodzicem, surowym nauczycielem, który szuka w nas dziury; szuka tego, co złe; wyciąga na powierzchnię te rzeczy, które wydają się nam być nie okej, niepasujące, nieakceptowane przez nas. Samokrytycyzm oparty na wstydzie skupia się bardzo na przeszłości. Czyli szuka sytuacji z przeszłości, w której coś poszło nie tak; w której coś zawaliliśmy, zepsuliśmy, a to doprowadziło wtedy do różnych konsekwencji.
Taki krytyk nieustająco kopie w tej przeszłości i ciągle znajduje potwierdzenia, że coś jest z nami nie okej. Wstyd, który odczuwamy, pociąga za sobą także inne emocje, takie jak: złość, frustracja, pogarda czy rozczarowanie samym sobą. Wewnętrzny krytyk oparty na wstydzie będzie się przede wszystkim skupiał na deficytach. Na tym, co nam w nas nie pasuje; co nie do końca chcielibyśmy, żeby inni zauważyli.
On obejmuje też swoje działanie z uwagi na lęk przed porażką. Kiedy ma takie przekonanie, że próbujemy zrobić coś, co się i tak nie uda – wkracza do akcji. Chce nas chronić, więc wykorzystuje do tego wszystkie narzędzia, jakie ma i jakie zna. W praktyce niestety wyrządza więcej krzywdy niż pożytku. No i zdecydowanie zwiększa naszą tendencję do unikania, wycofywania się. To unikanie, wycofanie się może być emocjonalne, może być dosłowne, a może w najgorszym wypadku przyjąć ramy uzależnienia.
Współczucie
Można powiedzieć, że praca poprzez współczucie z wewnętrznym krytykiem jest odwrotnością tego, co przynosi wstyd. W momencie, kiedy zaczynamy mieć postawę życzliwą i współczującą w stosunku do siebie, wtedy też zaczyna się w procesie – czasem szybciej, czasem wolniej – chęć poprawy, ale taka pozytywna. Kiedy zaczynamy pracować ze współczuciem, zaczyna się pojawiać poczucie, że się wzmacniamy. Czujemy, że to, co w nas, niekoniecznie jest efektem tego, co na zewnątrz, co przychodzi i co nas spotyka codziennie.
Zostawić przeszłość za sobą
Zdecydowanie warto jest osadzać się w teraźniejszości, a nawet trochę w przyszłości – nie przeszłości. Warto myśleć, że to, co będzie nas spotykać, jest lepsze niż to, co gdzieś kiedyś było dla nas ciężarem. To jest absolutnie znacząca różnica w podejściu współczującym. Towarzyszy mu duże poczucie życzliwości, która jest jedną ze składowych współczucia. Za to współczucie tak naprawdę to jest nic innego, jak dostrzeżenie tego, że cierpienie jest naturalnym elementem naszego życia. Wszyscy ludzie na świecie w jakiś sposób cierpią. Jednocześnie świadomość bycia częścią tego i brak odosobnienia w przeżywaniu trudności może dać duże poczucie ulgi.
Uważność i życzliwość
Drugą składową współczucia jest uważność. I to jest trochę osadzenie się tu i teraz. Skupienie się na tym, co we mnie, dlaczego we mnie jest i czego potrzebuję w tym momencie. Z kolei wspomniana życzliwość jest plastrem na ranę, która gdzieś w naszym sercu się pojawia. W przeciwieństwie do wstydu budujemy siebie na zasobach; na tym, co jest dobre, co jest w nas wspierające, a nie na tym, co nas dołuje i co jest nie tak. To jest bardzo duża różnica. No i daje poczucie, że idziemy w kierunku rozwoju pozytywnych odczuć, a nie dołowania się i dowalania sobie.
Postawa samokrytycyzmu, opartego na wstydzie, bazuje tylko i wyłącznie na lęku. W momencie, kiedy zaczynamy pracować we własnych zasobach, z wykorzystaniem współczucia i życzliwości, to pojawiają się dwie rzeczy. Akceptacja tego w nas, co jest nie do końca okej, i odwaga. Odwaga do tego, żeby pozwolić sobie na przykład na coś, na co do tej pory nie pozwalaliśmy. Zmienić wzorce zachowań; powiedzieć sobie, że nawet jeśli jest we mnie coś, co nie jest do końca fajne, to to jest okej. Dać sobie poczucie, że jestem okej ze sobą, bez względu na to, co się we mnie pojawia.
Ukłoń się, a zwyciężysz
Chciałabym Cię zachęcić do jeszcze jednej rzeczy. Mój tata używał takiego zdania, które powtarzał bardzo często w stosunku do mnie w różnych sytuacjach. Kiedy widział, że się na przykład wkurzam czy złoszczę na to, że ktoś jest w stosunku do mnie krytyczny, denerwujący czy robi mi pod górkę, mówił: „Ukłoń się a zwyciężysz”. Najczęściej, kiedy ktoś nas atakuje lub po prostu zachowuje się w sposób, który stawia nas w poczuciu zagrożenia, staramy się bronić, często w formie szeroko rozumianej agresji. Kluczowe jest tutaj zrozumienie, że zarówno inni ludzie, jak i nasz wewnętrzny krytyk właśnie na to liczą. Na naszą impulsywną reakcję; na to, że poniosą nas emocje.
Czego oczekuje tak naprawdę nasz wewnętrzny krytyk? Tego, że się zawstydzimy, poczujemy po prostu źle. On się tym karmi. Jego energia rośnie wprost proporcjonalnie do tego, jak bardzo źle się czujemy z tym, co nam w głowie wyświetlił. I zawsze, kiedy czujemy się coraz gorzej, to tak, jakbyśmy odpowiadali krzykiem na krzyk. Przegrywamy. Zatem jak się ukłonić, aby zwyciężyć?
Jak pracować z wewnętrznym krytykiem?
A co, jeśli weźmiesz i obejmiesz tego biednego, wewnętrznego krytyka i popatrzysz na niego, jak na małe, przestraszone dziecko, którym zresztą jest? Dziecko, które krzyczy, krytykuje, ocenia i zniechęca, aby nas chronić. Postaraj się go w jakiś sposób przytulić, dać mu życzliwość i współczucie. Dać mu wszystko to, co spowoduje, że on przestanie czerpać siłę z negatywnego, a zacznie czerpać z pozytywnego.
Naprawdę najprostsze, co możemy zrobić, to właśnie przytulić te niewspierające myśli i powiedzieć im: „Rozumiem, że jesteście. Wiem, po co jesteście. Potrafię nawet zidentyfikować, dlaczego się pojawiłyście w moim życiu i przed czym miałyście mnie chronić. Ale teraz już nie jesteście mi potrzebne, aby przetrwać, dam radę”. Im częściej przytulisz te myśli, tym bardziej będą słabły, aż do momentu, i wiem to z własnego doświadczenia, pojawią się takie obszary w Twoim życiu, kiedy przestaniesz czuć, że coś jest nie tak. Przestaniesz czuć, że słyszysz ten głos tak często, a może nawet przestaniesz go słyszeć w ogóle.
Zacznij już dziś pracować z wewnętrznym krytykiem
Kiedyś myślałam, że mój krytyk narodził się z moich ambicji czy perfekcjonizmu, że stworzyłam go sobie sama, a on mnie teraz męczy. Zrozumienie i zaakceptowanie tego, że jest pokłosiem słów słyszanych w dzieciństwie, było trudne i trwało jakiś czas. Jednak gdy nadeszło, poczułam wielką ulgę. Zrozumiałam, że ten głos miał i ma mnie chronić. Dotknęłam przeszłości, aby dużo spokojniej patrzeć w przyszłość. Nauczyłam się z nim rozmawiać i otulać go troską, życzliwością; dawać mu dobre słowo. Ty też możesz to zrobić. Możesz z odwagą stawiać czoła wszystkim wyzwaniom, podejmować ryzyko i żyć na swoich warunkach.
Mam nadzieję, że podpowiedziałam Ci, jak pracować z wewnętrznym krytykiem. Może się jednak okazać, że Twój typ krytyka nie reaguje na Twoje starania i jest zbyt silny. Wtedy warto skorzystać z pomocy drugiej osoby, na przykład coacha, mentora czy psychologa bądź psychoterapeuty. Krytyk może bardzo mocno odbijać się na naszym zdrowiu psychicznym i zaburzać nam równowagę we wszystkich obszarach życia. Nie bój się prosić o pomoc, gdy jej potrzebujesz.
Dodaj komentarz